Dla tych co nie wierzyli, że śpimy z takimi widokami to zdjęcie z poranka poniżej. Z tego miejsca do drogi na dole było kilkanaście tuneli, wykutych w skale na zboczu góry. Potem już tylko droga na półce skalnej wzdłuż zalewu i rzeki ( Rjeka Piva ). Cała droga w Montenegro to była jedna z najbardziej widokowych i dzikich dróg jakie przejechaliśmy.
I tak wjechaliśmy do Bośni i Hercegowiny ... Droga zmieniła typ na albański, a duży napis powitał nas w .. Rebublice Serbskiej. Pilot zrobił duże oczy ( o ile można mieć jeszcze większe ) i iPady, iPhony poszły w ruch czy, aby jesteśmy w kraju, który planowaliśmy. Wyglądało, że tak. Zagłębiliśmy się we współczesną historię i tak na prawdę to współczesna BiH jest zlepkiem trzech, a teraz to już chyba czterech kantonów. Prezydent jest w trzech osobach, a właściwie czterech. Ten czwarty z ONZ pilnuje żeby tych trzech się mogło dogadać. Religia i nacjonalizm kompletnie rozbiły ten kraj, po wojnie ciągle się jeszcze nie mogą pozbierać. Zaplanowaliśmy tu tylko Sarajewo i warto było. Mimo ciągle widocznych zniszczeń wojennych to Jerozolima Europy. Na jednym placu kościół, meczet, synagoga, cerkiew. I tą wielokulturowość czuje się na każdym kroku. Zdjęcia tego nie oddają, ale popatrzcie sami.
Dziękujemy za komentarze, do zobaczenia wkrótce !