Z przygodami na granicach dotarliśmy do argentyńskiego miasta Ushuaia. Na granicy argentyńsko chilijskiej okazało sie, że w Argentynie byliśmy nielegalnie. Nie wstawili nam pieczątek w paszportach. Trzy godziny nas przetrzymali, pobrali karę 300 pesos od osoby, powstawiali odpowiednie pieczątki i wpuścili do Chile. Następna granica chilijsko argentyńska miała być za kilkadziesiąt kilometrów. Przejechaliśmy koło informacji turystycznej bez specjalnego zainteresowania, a po następnych 5 kilometrach okazało się, że już jesteśmy w Argentynie, piękne powitanie: Bienvienidos en Argentina trochę nas obudziło. Tym razem nie zostaliśmy wyrejestrowani z Chile, ani zarejestrowani w Argentynie. Zawracaliśmy w tempie przyspieszonym do tej informacji turystycznej, no bo to właśnie była granica. Na szczęście nikt nie zwrócił na nas specjalnej uwagi ( jak to na granicach bywa :) Grzecznie jak aniołki odbyliśmy wszystkie procedury i mamy nadzieję, że w tej chwili jesteśmy w Argentynie legalnie.
Ushuaia to punkt najbardziej dla nas wysunięty na południe Ameryki i podobno świata też. Dalej nie jedziemy. Ziemia Ognista jest urzekająca i warto się tu telepać przez ponad 3000 kilometrów. Znaleźliśmy cukiernię z pysznymi ciastkami. Ale w restauracji oczywiście jak zawsze zachęcają do steku z jajem sadzonym na wierzchu i z frytkami. Kurczaka najchętniej podają w postaci smażonej piersi na patelni (pollo a la plancha) też z frytkami. Należy sobie wszystko przyprawić samemu, bo nawet nie solą za bardzo. Ale ciastka mają smaczne, szczególnie te z dodatkiem dulce de leche czyli tego kremu, który u nas dodaje się do andrutów.
W parku Monte Leon
Ushuaia to punkt najbardziej dla nas wysunięty na południe Ameryki i podobno świata też. Dalej nie jedziemy. Ziemia Ognista jest urzekająca i warto się tu telepać przez ponad 3000 kilometrów. Znaleźliśmy cukiernię z pysznymi ciastkami. Ale w restauracji oczywiście jak zawsze zachęcają do steku z jajem sadzonym na wierzchu i z frytkami. Kurczaka najchętniej podają w postaci smażonej piersi na patelni (pollo a la plancha) też z frytkami. Należy sobie wszystko przyprawić samemu, bo nawet nie solą za bardzo. Ale ciastka mają smaczne, szczególnie te z dodatkiem dulce de leche czyli tego kremu, który u nas dodaje się do andrutów.
Słowo o psach
Ameryka Południowa to według nas kontynent na którym psy są bardzo szczęśliwymi stworzeniami. Wałęsa się ich po ulicach dużo. Są wielkie, zadbane, puszyste i przyjazne. Prawdziwe górskie psy, wszystkie wyglądają na rasowe. Zajmują najlepszy kawałek chodnika przed wejściem do sklepu, wyprowadzają turystów na wycieczki w góry, pozwalają się przez chwilę pogłaskać, ale nie za długo, zjedzą wszystko, co zostanie na talerzu. Każdy z nich nadaje się do adopcji.
0 comments:
Prześlij komentarz