Suliki w podróży

środa, 11 lutego 2015

Torres del Paine

Ten park jest odlotowy. Z Ushuaia przez Rio Grande, Cerro Sombrero (tu spaliśmy koło kina na placu centralnym miasta ), promem z Punta Espora do Punta Delgada, przez Puerto Natales gdzie na kempingu o powierzchni 40 m2 zaparkowały 4 kampery, bo to jedyny camping w mieście, dotarliśmy do miejsca, które jest dla nas number one. Siedzimy tutaj, jeździmy, chodzimy na wycieczki, oglądamy, z każdej strony te górki, szmaragdowe i lazurowe ( tak, to są dwa różne kolory) jeziora, laguny i nie możemy się nadziwić. Po południu chmury, deszcz, wieczorem chmurki i wiatr, rano bajka ( to nie jest Photoshop ) 

To ta bajka.





I dziś to samo. Do wiatru już przywykliśmy, 


Na wieczór planujemy Bee Geesów, wino chilijskie ze szczepu carmenere, stek argentyński i krem brüle.
Poznajemy ciekawych ludzi. Właśnie rozmawialiśmy z francuskimi podróżnikami, będącymi od 40 lat w trasie swoim mercedesem kamperem. Afryka, Australia, Ameryka Południowa w ich kieszeni. Auto zostawiają na francuskie wakacje w Buenos Aires, i wracają, aby przejechać kolejny odcinek Ameryki. Nawet zaprosili nas na zwiedzanie kampera, zapamiętaliśmy kilka patentów, np jak z kuchni zrobić łazienkę. Jeszcze kilka dni tu posiedzimy.

1 komentarz:

  1. Breathtaking !!!! Definitely want to go to there !!!!
    Michel

    OdpowiedzUsuń