Suliki w podróży

sobota, 18 czerwca 2016

Faleminderit Albania

Jesteśmy w Albanii już ponad tydzień i z dumą możemy powiedzieć, że już prawie wiemy jak powiedzieć dziękuję po Albańsku, wychodzi nam raz na ... 
Fajny kraj trochę jeszcze zawieszony między czasami dyktatury Hodży i współczesnymi, ale dodaje to mu tylko uroku. Kilka informacji dla zmotoryzowanych:
- muszę sprawdzić w słowniku, ale wydaje mi się, że auto po Albańsku to Merc albo jakoś tak podobnie. Do lat 90tych nie można było mieć prywatnych aut i jak tylko rynek się otworzył wszyscy pojechali do Niemiec i pytali o ,auto' po albańsku w rezultacie większość aut na drogach to Mercedesy. No może rocznikowo to do naszego rynku im jeszcze trochę brakuje, ale ... . Tak naprawdę powiedziano nam, że po odzyskaniu niepodległości to jedyne drogi jakie mieli były tak kamieniste, że tylko Mercedes typ W124 dawał sobie radę i tak już zostało.
- powyższe miało chyba też wpływ na potencjał branży paliwowej w związku z tym stacji benzynowych jest tyle jakby przy Sloneczej w Otominie było ich ze sześć albo i więcej.
- jeżdżą jak umieją, nie jestem przekonamy o konieczności posiadania prawa jazdy, ale generalnie to poza faktem zatrzymania i postoju w dowolnym miejscu ( środek ulicy, skrzyżowania, jedynego przejścia itp ) to nie jest źle, gestykulacją przez otwarte okno można sobie wszystko wyjaśnić.
- drogi to są dobre, złe lub te w południowej Albanii. Ekstremalnie przejechanie 150km zajęło nam 8 godzin. Byłoby znacznie mniej gdyby przed wjazdem do Korczy ( jedno z większych miast ) od południa ktoś nie zdemontował 10km drogi. Piesi nas wyprzedzali ... Była kasa na drogę, ale jakoś wyparowała po zdemontowaniu i tak już zostało od ponoć czterech lat.
- nasze rowery wzbudzały ,zaciekawienie' w Słowenii, tu są obiektem pożądania, dziś w Szkodrze czuliśmy sie jak w Amsterdamie. Pełen szacunek wśród kierowców dla rowerzystów.
- zapomniałem o myjniach , wszystkie auta lśnią , myjnia na każdym podwórku i placyku, jak jest ciepło, a jest, to polewają na drodze. 

Powoli zamykamy kółko w Albani. Zaliczyliśmy pierwsze górki i na pewno tu jeszcze wrócimy. Przyjechaliśmy nad piękne jezioro Szkoderskie na granicy Albanii z Montenegro. Ustawiliśmy się na platformie z widokiem na plażę i jezioro, dogadane z gospodarzem, dostaliśmy na dzień dobry pysznego melona ( miodzio ). Pedałujemy do pobliskich wiosek i Szkodry poznając uroki Albanii. Wracamy do Montenegro.









1 komentarz:

  1. To fajne, że przyczyniliście się do tego, że Albańczycy będą nas (Polaków) lubić jeszcze bardziej :) Wasze i zachwyty i krytyczne uwagi zachęcają do wybrania się Albanii.
    H&W

    OdpowiedzUsuń