Wczoraj polowalismy na slonie, caly dzien jezdzilismy jeepami lub chodzilismy tropem slonia, tym tropem byly glownie kupy sloniowe. Coraz swiezsze, ale jednak tylko kupy. Udalo nam sie jednak uslyszec slonia lamiacego i wsuwajacego bambusy po drugiej stronie jeziora.
Teraz juz Madurai i ponowna kleska - wszystkie swiatynie sa zasloniete lisciami palmowymi a jest ich chyba z 5. Remont trwa od 18-stu miesiecy. I potrwa jeszcze do kwietnia. Za to udala nam sie dzis kolacja - jedlismy rekami z lisci bananowych ktore zastepowaly talerze. Dobrze, ze dali nam wode, bo inaczej bysmy sploneli.
Jutro jeszcze krecimy sie po Madurai, wejdziemy do tych zaslonietych swiatyn a wieczorem jedziemy pociagiem na wschodnie wybrzeze do Mamallampuram. Dziewczyny z Danii wlasnie nam powiedzialy ze w Kanchipuram swiatynie rowniez sa zasloniete, dobrze porozmawiac z innymi turystami, bo przynajmniej tam nie pojedziemy.
Do uslyszenia.
Ciepła to Wam zazdrościmy, ale komarów ani trochę! Ten indyjski Sylwester i Nowy Rok i tropienie słoni(!) to pewnie początek Waszych tegorocznych wyczynów globtroterskich...Ciekawość nas zżera - co jeszcze przeczytamy na kolejnych kartkach z podróży. pozdro H&W
OdpowiedzUsuńPoniewaz wasza podroz zbliza sie do konca zapraszam Was na obiad w niedziele Bedzie kaczka z jablkami. Nie wiem czy po takich frykasach bedzie Wam smakowala. Sciskam i caluje Mama
OdpowiedzUsuń