Jesteśmy u naszego miłego znajomego, który kilka lat temu wyemigrował z Polski. Był tak miły, że przez kilka dni możemy poczuć się jak w domu. Od kilku dni ciężko pracujemy chodząc intensywnie po górach, a to Lassen National Park ( uff, puff i para bucha z rozgrzanego wulkanu brzucha ) , a to Emerald Bay nad jeziorem Tahoe. Informuję, że śpimy nie tylko w hotelach. Namiot właśnie wypróbowaliśmy na kempingu niedaleko Giant Evenue. Właściwie tyle ciekawych rzeczy już widzieliśmy, że wszystko nam się myli. Ciekawe co będzie dalej. Właśnie zabieram się za piwko w historycznym kuflu Intela ( dostał prace po wypiciu małego jasnego ) i musimy się dobrze sprawować, bo inaczej nasz gospodarz wprowadzi do następnych generacji chipów intelowskich takiego wirusa, że mamy wszyscy z głowy kupowanie nowych komputerów.
Jak mi się uda, to zaraz wstawimy kilka zdjęć, generalnie w Ameryce nie jest tak łatwo z dostępem
do internetu, szczególnie w takiej dziczyźnie, jaka nam pasuje.
Nasze zdjęcia z Kalifornii
niedziela, 6 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 comments:
Prześlij komentarz