El Chalten. Małe górskie miasteczko u podnóża masywu Fitz Roy. Mamy dziś dużego farta do pogody. Podobno tej górki to prawie nigdy nie widać bo zawsze jest w chmurach, Ewa wyczytała, że indianie nazywali tę górę wulkanem bo uważali, że chmury to dym, wydobywający się z krateru. A tu proszę widok ze ... 150km po drodze z El Calafate:
Tu już trochę bliżej jakieś 40 km przed masywem:
El Mirrador para Tìo Pedro. Serro Torre:
Wydaje się, że to zwykła górka, ale ... to miasteczko u podnóża po prawej - El Chalten, jest na wysokości 300 mnpm, a ta góra nad nim - Sir Fitz Roy ma 3400m ! Wygląda to niesamowicie.
Dziś obozujemy na kempingu Bonanza nad rzeczką razem z 4 psami, 2 baranami, kilkoma końmi, kotem i krążącymi nad nami kondorami. Psy znalazły skarpetkę i zrobiły z niej podkolanówkę :) Jest cool, czego i czytelnikom zespół redakcyjny życzy jako, że dziś czasowo mija połowa naszej wyprawy. Jak do tej pory przejechaliśmy i zrelacjonwaliśmy ponad 6000 km przez tereny jeszcze nie popsute przez cywilizację.
Wow :) Co za widok !!!
OdpowiedzUsuńTo jest najpiekniejsza gora swiata :)
I tylko kilometrow to Wam nie zazdroscimy, calej reszty tak ...
Sloneczka nieustannego zyczymy i na nastepne cudenka czekamy :)
Wcale nie jest tak źle z tymi kilometrami. Samochód wygodny, widoki za oknem w porzo. Czasu dużo. Więc jedziemy sobie powoli.
OdpowiedzUsuń