Hola
Objechaliśmy jezioro ( 400 km) ale było warto nawet narażając zawieszenie naszego domu na kółkach. Kilka fotek znajdziecie poniżej.
Tu kamperowaliśmy
Aż dojechaliśmy do Villa Cerro Castillo, małej osady z wielką górą, jak na załączonym obrazku. Oczywiście wleźliśmy tam ( na to szare siodełko poniżej śniegu ) aby zobaczyć transylwański zamek ( Castillo ) z bliska.
A tu podziwialiśmy krajobrazy
I tu też
Aż dojechaliśmy do Villa Cerro Castillo, małej osady z wielką górą, jak na załączonym obrazku. Oczywiście wleźliśmy tam ( na to szare siodełko poniżej śniegu ) aby zobaczyć transylwański zamek ( Castillo ) z bliska.
Kilka godzin maszerowania, bo to prawie 1000m do góry i ...
... dziś mieliśmy niski poziom chmur ! Ale za to dolina przedstawiała się wspaniale
Nowości z życia codziennego. Już tak przywykliśmy do naszego domu na kółkach, że Ewa przygotowuje konfitury na zimę ( z owoców pozbieranych na kempingu ), nie jesteśmy pewni czy dotrwają do zimy, bo smakują super. Nasze posiłki codzienne są coraz bardziej atrakcyjne także w formie, właśnie jemy andruty z Dulce de Leche. Dziś Ewa przygarnęła psa, na razie pilnuje campera gdy nas nie ma.
Cudne te widoczki, moja "gorska" tesknote wzmagaja ...
OdpowiedzUsuńA nad naszym miejscami wciaz zamarznietym jeziorkiem zameldowaly sie glosno odwazne żurawie :)
Idzie wiosna radosna !
Oj, żurawie, bosko. Niech hałasują!
OdpowiedzUsuń