Z czapeczką to nam jakoś nie wychodziło tym razem, ale popatrzcie na fragment lodowca po prawej. Jego wysokość to drobne ... 300m.
Ranger w parku jakoś nie wyraził entuzjazmu do naszej propozycji zostania na noc w obrębie parku, więc spaliśmy na starym dworcu Puente del Inca, gdzie był kiedyś hotel z ciepłymi źródłami, ale spadła na niego lawina i zawalił się w latach 80tych, został tylko nietknięty kościół. Od tego czasu ciepła woda wraz z wszelkimi minerałami leje się do rzeki koło mostu zrobionego z tychże samych minerałów. Szkoda ...
Potem już było tylko ciekawiej bo zamiast prostej drogi przez tunel na wysokości 3000m wybraliśmy drogę którą podróżowali Inkowie, Hiszpanie, Jezuici, a wtedy tuneli jeszcze nie budowano więc przełęcz była na prawie 4000m. Ta żółta pokręcona kreska to nasza trasa.
Było super, a ponieważ tego samego dnia odbywał się ,wyścig' weteranów szos, atrakcji nie brakowało. Poniżej fragment trasy z wetaranem jadącym do góry i widok trasy zjazdowej z góry. Wygląda łatwo, ale ten zjazd ma 1000m w dół, a to tylko jego widoczny fragment.
Cały dzień w lewo, prawo, lewo ...na 1szym biegu i jesteśmy już w Chile powoli kończąc mniejszą cześć naszej ,8'. Jedziemy nad morze sprawdzić czy ciepłe a potem już do Santiago.
Kolejne piękne, wyjątkowe miejsca. Oprócz zachwytu nad urokiem tych miejsc, wywołują dreszczyk emocji. Ta pokręcona kreska robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńH&W