San Francisco, Golden Gate
Dotarliśmy na zachodni brzeg Ameryki. Do SF frunęliśmy 11 godzin, na lotnisku w samochód i przez Golden Gate Bridge do Santa Rosa. Tu mamy amerykańskich rozmiarów pokój w hoteliku z basenem. Kiedy w Polsce pora wstawać, my idziemy spać.
Kochani! Próbuję sobie przypomnieć jak wejść do Waszego bloga i pozdrowić Was serdecznie....
OdpowiedzUsuńO rety, z powodu wizyty siostrzyczki nie bylam z Wami w Londynku ale juz nadrabiam zaleglosci i za Wami podazam :)
OdpowiedzUsuńHej, to z nowu ja :) Te polary to pewnie ubraliscie w SF zeby nam tu nie bylo przykro...Melduje, ze wczoraj niesmialy deszczyk podlal wreszcie otominskie ogrodki. A dzisiaj mgla i ja znowu sama na poranny spacerek z Samim :( Trzymajcie sie Szczesciarze !!!
OdpowiedzUsuńHi
OdpowiedzUsuńIt's Emma (& Rus), I don't know what the Polish comments say, but we hope you're having a really fantastic time.
We think the blog is really wonderful idea.
I guess work related issues would be out of the question :o)
Don't worry, I'll figure it out!
Have fun and enjoy the Hyundai (should it not be a cadillac in America?)