Suliki w podróży

niedziela, 25 września 2016

D400 od Fethyie do Kemer

Hej, Tadziu, czy jeszcze pamiętasz jak byliśmy w zeszłym roku w Turcji, w Kemer? Cały miesiąc kręcił dziadek kółkiem, żeby dojechać na tę plażę, gdzie jedliśmy frytki, gdzie spałeś pod drzewkiem obok małej restauracyjki. A wtedy dolecieliśmy tu samolotem w trzy godziny. Siedzimy u tego pana pod drzewkiem i pijemy piwko Efez, obok para niemieckich emerytów tańcuje przy piosence Denisa Russosa :) 

A przez takie miejsca przejechaliśmy od ostatniego postu:

Oludeniz, nie zdążyliśmy zrobic żadnego zdjęcia, gdyż nie znaleźliśmy miejsca, gdzie mogliśmysię  zatrzymać. Piękna kiedyś laguna z białego piasku została kompletnie zdewastowana przez Angoli, którzy przyjeżdzają tu na wakacje. Laguna przykryta jest leżakami i parasolami, a w wąwozie do niej prowadzącym wybudowano mnóstwo hoteli. Wokół zbocza gór porośniętych piniami spadają pionowo do morza lazurowego, a wysepki i poszarpana linia brzegowa dopełnia obrazu.

Tego dnia dotarliśmy do Kayakoy, greckiego wymarłego miasteczka, które Grecy zmuszeni byli opuścić w latach 20-tych poprzedniego wieku:


Fethiye:

Groby licyjskie wydrążone w skale w Fethiye:


Market w Fethiye, gdzie jedliśmy pyszne gözleme, dobry pomysł na biznes w Polsce, trzeba tylko mieć skarb w postaci takich trzech pracowitych Turczynek:


Xantos, ruiny miasta licyjsko-perskiego:



Plaża, do której zjeżdża się z mostu na wózeczku, jakich wiele przy malowniczej drodze D400 z Fethiye do Kemer:


Przepiękna droga wzdłuż morza Śródziemnego, którą polecamy:




















0 comments:

Prześlij komentarz