Nocujemy w miasteczku Whitianga, dalszej jazdy odmówiłam. Tu zwiedzanie to będzie ciężka praca, bo mnóstwo do zobaczenia (między innymi gorące, naturalne spa wulkaniczne w różnych docelowych miejscach :))
Nowa Zelandia, Coromandel
I tak Nowa Zelandia przywitała nas słońcem, wiatrem i zielenią. Jako, że podróżujemy już czwarty miesiąc(tak, tak), przewodnik otworzyliśmy dopiero w samochodzie, żeby dowiedzieć się, dokąd jechać. Poczuliśmy dużą sympatię do człowieka, który przekazywał nam auto i zgodnie z jego wskazówkami , udaliśmy się na półwysep Coromandel. Przecudny, zielony, ukwiecony raj na ziemi nad zieloną, morską wodą. Kauaeranga valley to cudna dolina wśród deszczowych gór. Tu był kemping z komarami, z zimną wodą w potoku zamiast ciepłego australijskiego prysznica, spanie z sufitem nad nosem. Ale szlak niezwykły, szkoda tylko, że wszystkie olbrzymie drzewa też tu wycięli. Jedno drzewo zostało i jest do niego historyczna ścieżka.

Nocujemy w miasteczku Whitianga, dalszej jazdy odmówiłam. Tu zwiedzanie to będzie ciężka praca, bo mnóstwo do zobaczenia (między innymi gorące, naturalne spa wulkaniczne w różnych docelowych miejscach :))
Nocujemy w miasteczku Whitianga, dalszej jazdy odmówiłam. Tu zwiedzanie to będzie ciężka praca, bo mnóstwo do zobaczenia (między innymi gorące, naturalne spa wulkaniczne w różnych docelowych miejscach :))
a za nami, Otominiakami, piekna, biala odslona zimy - trwala dobe tylko - wiec ja sfotografowalam zeby dzieciom pokazac gdy przyleca na swieta ...
OdpowiedzUsuńDawno nie było Was na blogu. Ku mojemu zdziwieniu to tylko trzy dni.
OdpowiedzUsuńWidocznie dobrze się Was czyta i ogląda! J.