Z marynarką wojenną w stanie pełnej gotowości i w pełni połączona ze światem zewnętrznym.
Dziś przejeżdżamy przez Marmaris, małą wioskę rybacką ( he, he ) i szukamy miejsca na postój na półwyspie Datça.
Droga wije się po szczytach gór, a półwysep w najwęższym miejscu ma tylko 800m szerokości. Słynie z miodu i migdałów. Śpimy na płaży pod tamaryszkami i podziwiamy zachody słońca. W miasteczkach sezon się skończył, restauracje tracą obrusy, parasole, słychać stukot rozłupywanych migdałów. Jeden Turek przyniósł nam kilka kieszeni migdałów w prezencie, drugi Turek ze Stambułu wpadł do nas na kawkę i chałwę. Odwiedzają nas piękne, wysokonogie psy, ale nie chcą jechać z nami dalej.
Pod tamaryszkami
Pamiętam granicę morza Egejskiego z morzem Śródziemnym widzianą z Przylądka Prasonisi znajdującego się na południowym końcu wyspy Rodos. Zadziwiające było że w tym miejscu Morze Egejskie łączy się z Morzem Śródziemnym i jest to tak widoczne. Po stronie Morza Egejskiego, gdzie fale osiągają 2 metry wysokości, warunki są odpowiednie dla zaawansowanych windsurferów, zaś łagodna tafla Morza Śródziemnego stwarza odpowiednie warunki dla początkujących. Arek skorzystał z wypożyczalni i dał się ponieść wiatrowi. Wspomnienia wróciły przy oglądaniu Waszych zdjęć. Przesyłam pozdrowienia ze słonecznego Gdańska. Joanna
OdpowiedzUsuń