Suliki w podr贸偶y

sobota, 30 stycznia 2010

Bangkok – don’t listen to inhabitants

Nice people live here, the good advice is to do everything contrary to their advice, it’s as simple as turn left when they say – you have to turn right. The licensed taxi driver wanted 700 bats, than 500 bats, I said: please turn on your meter ... we paid 450 bats. The next one we met advised the boat trip to see Bangkok by river, he even organized tuk-tuk ( kind of the rickshaw with small engine ) for us, only 1800 bats … we took a public ferry and paid 26 bats. Local guide me met close to the temple said that the temple is closed up to 2pm due the ceremony and we should go and see The Lucky Buddha first ( of course he offered tuk-tuk ), we did what we planned without any problems, but generally they are very friendly. For us Bangkok is a kingdom of the food, we ( especially Ewa ) try to test everything we can find on the streets, so she eats 4-6 different small dishes including tasty bugs a day. Today we spent all day visiting King’s Palace and walking at the Chinese district. The main street is like a huge bazaar, you can buy whatever you want , from diamonds to bugs. It’s so crowded that it’s difficult to walk, but surprisingly the small ‘fast food’ rickshaws could find room between millions of walking people. We could recognize maybe 20% of the food they are offering, but we had a lot of fun testing what was possible and eatable to us. We also saw the world’s largest golden Buddha – something like 3m tall around 5 tones and … 10 million$.

I was very brave and decided to visit barber yesterday. He didn’t speak English so I had a small problem to explain what I want to achieve, but it was cool as long as I recognized the rusty razor in his hands. I said something about the urgent appointment and run away as fast as I could. The good thing ( maybe not for everybody ) is that I am still alive !

pi膮tek, 29 stycznia 2010

Z Hongkongu do Bangkoku

W Hongkongu napatrzyli艣my si臋 r贸wnie偶 na pi臋kne brylanty. Dziesi臋ciokaratowe kamyczki le偶膮 po prostu na wystawach sklep贸w z bi偶uteri膮, niekt贸re oprawione w bia艂e z艂oto. Im d艂u偶ej si臋 na nie patrzy, tym bardziej czaruj膮. Ca艂e szcz臋艣cie, 偶e ju偶 jeste艣my w Bankoku.
Bangkok to olbrzymie miasto, pe艂ne kontrast贸w. Nowoczesne drapacze chmur wyrastaj膮 ze slums贸w. Zaduch, smog, ha艂as, korki na ulicach. Ale na zwiedzanie Bangkoku nie idzie si臋 tam gdzie jest nowoczesno艣膰, ale do starej cz臋艣ci, kt贸ra ma niesamowity, azjatycki urok. Pi臋kne, stare, z艂ocone 艣wi膮tynie, slumsy nad rzek膮, kt贸ra jest tu wa偶niejsza ni偶 metro, stateczki dowo偶膮ce pasa偶er贸w w r贸偶ne miejsca i uliczki ze sklepami i restauracjami.
Kto艣 napisa艂 w internecie: „Nigdy nie ufaj Tajlandczykowi!” Wyzysk naiwnego turysty jest tu doprowadzony do granic mo偶liwo艣ci. Je艣li kto艣 tu powie skr臋膰 w prawo, to na pewno musisz skr臋ci膰 w lewo. Taks贸wkarz po drodze z lotniska do hotelu chcia艂 si臋 z nami um贸wi膰 na 700 bat贸w, ale Pawe艂 kaza艂 mu w艂膮czy膰 licznik. I okaza艂o si臋, 偶e zap艂acili艣my 450 bat贸w. Kiedy stajemy z map膮 na ulicy, natychmiast mamy towarzystwo. I okazuje si臋, 偶e 艣wi膮tynia do kt贸rej idziemy, jest akurat zamkni臋ta i powinni艣my uda膰 si臋 razem z nim tuk-tukiem do innej 艣wi膮tyni. Albo okazuje si臋, 偶e publiczne promy wo偶膮 pasa偶er贸w tylko rano do 8.30, kiedy ludzie id膮 do pracy i powinni艣my skorzysta膰 z prywatnego statku i odby膰 wycieczk臋 za 1800 bat贸w (~ 180 z艂). Wszystko to oczywi艣cie okazuje si臋 wierutnym k艂amstwem., a nasza mapa jest pokre艣lona d艂ugopisami tajskich naganiaczy.
Kto艣 napisa艂 w Internecie, 偶e w Tajlandii mo偶na je艣膰 5 razy dziennie. W膮tpi艂am w to, bo w tropiku osobi艣cie mog臋 zje艣膰 najwy偶ej trzy posi艂ki. Ale teraz w to wierz臋. Na ulicach s膮 stragany. Na straganach sma偶膮 si臋 w gor膮cym t艂uszczu, na grillu, na p艂ycie r贸偶norodne smako艂yki: 偶贸艂ciutkie banany wyp艂ywaj膮 z opieczonej sk贸rki, banany nadziane na patyczki, banany opiekane w cie艣cie, chrupi膮ce, ma艂e nale艣niczki z aromatycznym nadzieniem, ciasteczka z nasionami lotosu, szasz艂yki z ryby, mi臋sa, warzyw, kuleczki z ryby, mi臋sa, warzyw , tofu, kie艂baski. Popi膰 mo偶na s艂odkim sokiem z mandarynki lub z mango. A jak komu艣 ma艂o, to mo偶e spr贸bowa膰 aromatycznej zupki z kurczakiem, z mleczkiem kokosowym i traw膮 cytrynow膮. To tylko niewielka cze艣膰 tajskiej kuchni na ulicy Bangkoku
Hongkong, zdj臋cia
Bangkok, zdj臋cia

czwartek, 28 stycznia 2010

Back to the concrete world

So after really relaxing couple of days at Ubud we have just arrived to Honk Kong. What I can say, it’s a mixture of glass, concrete, aluminium , lights and … bamboo, street made food, night markets for tourists ( with Rolex, TAG, etc. at the peanut price or tons of gold and diamonds at the market price ) and the longest escalator I have ever used ( I think almost 2 km ). Our room here is only a little bit bigger than our bed, but it does not meant that we have a king size one ! We cannot pass each other in the room so spending all days walking in the city. Every square cm is very expensive in HK so we feel surrounded by the highest tower blocks. City is located at the couple of hilly islands and looks great especially at night, a lot of colourful neon lights, lasers on the top of highest buildings and millions of Chinese cooking, selling, buying on the streets. We cannot say much about daily hours as smog from China ( it’s what locals told us ) is so heavy that visibility is limited and we are forced to make shopping and eat strange things all day. Next step is Bangkok so it’s time for the last part of our trip – Thailand and Laos.

wtorek, 26 stycznia 2010

Welcome to Hong Kong

Na Bali nic ciekawego si臋 wi臋cej nie dzia艂o, opr贸cz tego, 偶e leniuchowali艣my okrutnie. Rano basen, potem podziwiali艣my balijska sztuk臋, w po艂udnie co艣 pysznego i znowu basen.
Do Hongkongu przylecieli艣my boeingiem 737, liniami nale偶膮cymi do HK Cathay Pacific. Samolot pot臋偶ny, nowoczesny, wygodny, cichy, stabilny, takim to mo偶na lata膰. A tu zupe艂nie inny 艣wiat ni偶 w Indonezji. Po pierwsze nie ma ju偶 pi臋knych, ta艅cz膮cych Balijek. S膮 Chinki, czasem trzeba si臋 dobrze przypatrze膰 czy to przypadkiem nie Chi艅czyk. Wszystkie Balijki s膮 艣liczne, zgrabne, jak z obrazka, poruszaj膮 si臋 z gracj膮. A Chinki to szare wr贸belki.
Hong Kong to wysokie, nowoczesne wie偶owce, 艣wietnie zorganizowana komunikacja zar贸wno dla pojazd贸w jak i dla pieszych. Miasto 偶yje szybko i porusza si臋 na kilku poziomach, szlaki komunikacyjne biegn膮 na kilku pi臋trach pomi臋dzy gmachami bez kolizji. Hong Kong po艂o偶ony jest na kilku wyspach a pomi臋dzy wyspami opr贸cz most贸w i prom贸w, dzia艂a podwodne metro. My mieszkamy na wyspie Hong Kong. I w ci膮gu dw贸ch minut przeje偶d偶amy metrem na sta艂y l膮d. Wyspy s膮 g贸rzyste. Do naszego hotelu idziemy ponad kilometrowym szlakiem schod贸w ruchomych. Ludzi jest tu mn贸stwo, czarny t艂um wali wszystkimi mo偶liwymi drogami, sklepy pe艂ne s膮 chi艅skich klient贸w. Jedzenie jest przepyszne. Nawet zwyk艂a herbata z pi臋cioma plasterkami aromatycznej cytryny smakuje nieziemsko. Ciastka z kokosowym kremem piek膮 na ulicy. Pycha! Kaczki po peki艅sku piek膮 na ulicy, wszystko na oczach klient贸w. Hong Kong dzia艂a po chi艅sku i po angielsku, ca艂e szcz臋艣cie. Menu jest obrazkowe, zamawiamy dania przy pomocy palca. Pomimo t艂um贸w na ulicach jest czysto, przyciski przy windach w hotelu odka偶ane s膮 co godzin臋, toalety w restauracjach nie zd膮偶膮 wyschn膮膰 od 艣rodk贸w odka偶aj膮cych.
Hong Kong najpi臋kniejszy jest noc膮. Najwy偶sze wie偶owce na 艣wiecie b艂yszcz膮 i mieni膮 si臋 kolorowymi 艣wiat艂ami. Jutro p艂yniemy promem, idziemy do muzeum sztuki chi艅skiej i oczywi艣cie opychamy si臋 chi艅szczyzn膮.
Kilka zdj臋膰 z HK

pi膮tek, 22 stycznia 2010

Z powrotem w Ubud

Po trzech dniach w Lovina wr贸cili艣my z powrotem do Ubud. Po drodze napotkali艣my kolorow膮 procesj臋 i z艂apali艣my gum臋. Ko艂o naprawili nam w 5 minut za 1,5 dolara. Wyj臋li 艣rub臋 z opony i w艂o偶yli od zewn膮trz kawa艂ek kauczuku.
Teraz korzystamy z urok贸w Indonezji, przygotowanych dla turyst贸w z innego 艣wiata. Pozdrawiamy i zapraszamy na Bali
Zdj臋cia

Driving around Bali

Not so many overseas ( read white ) drivers you can find here, but as our skin is almost like locals we are brave and do our best . It’s not very complicated, everything you need is: local map ( 1cm = 1km ), good reflex, eyes around your head, adroit hands in case locals cannot speak English ( we met three speaking so far) and you have to forget everything you learned about the road rules so far. Anyway you cannot drive faster than 60km/h even having a good car as we have. I have very experienced guide so comments like : 1,5cm and it should be left turn going directly to the rice fields … are very common and helpful. After one day exploring inland ( active volcano ) we arrived to the north of Bali. Honestly we see a huge contrast between commercial ( touristic ) places and everything around. It’s like two extremes: luxury and poverty, but all people here are smiling and look happy. Anyway we stayed at the nice resort in Lovina - own cottage, two swimming pools, black sand beach, breakfast included …. 30$ and explored everything around. We have been in the National Park close to Java snorkeling around small island couple of hours, it was almost as good as in Australia. We had extremely good weather so even our skin should be sun resistant we look like one side cooked lobsters now. We have seen giant tree ( I could walk inside ) and wonderful waterfalls in the deep rain forest. On our way back to South ( Ubud again ) we saw the local ceremony ( something like harvest home I do believe ), hundreds of people caring goods to the temple, decorations from all kind of food including pork fat… just have a look at pictures below.
Photos

艣roda, 20 stycznia 2010

Biali na Bali

19 stycznia 2010
Rany wyleczyli艣my. Ubud jest cudowny. Spokojne, kolorowe miasteczko. Ulice z pi臋knymi domami i 艣wi膮tyniami, sklepami i straganami, restauracjami i salonami masa偶u. Mo偶na tu sp臋dzi膰 du偶o czasu. Do tego ziele艅 tropiku, ma艂pi gaj, pola ry偶owe woko艂o. Zaciszne resorty ze wspania艂ymi basenami i ogrodami zapraszaj膮. Basen, hamak i koktajl w tropikalnym ogrodzie ka偶demu si臋 spodoba. Teraz jedziemy przez Bali. Generalnie wzbudzamy sensacj臋, bo jedziemy bez lokalnego kierowcy z wielk膮 map膮 wyspy, gdzie jeden centymetr to w rzeczywisto艣ci kilometr. W 艣wi膮tyni Besakih trafili艣my na wielkie ceremonie 艣wi膮teczne. Ludzie przyje偶d偶aj膮 tu od艣wi臋tnie ubrani z koszami pe艂nymi jedzenia i kwiat贸w. Kosze 艣wi臋ci kap艂an, kwiaty dostaj膮 bogowie, a wierni piknikuj膮 na trawie. Teraz jeste艣my ju偶 w Lovina Beach na p贸艂nocnym wybrze偶u Bali. Przejechali艣my przez g贸ry, gdzie bieda kwitnie tak jak na Flores. I przyci膮gn臋艂a nas wygoda miejsca, gdzie przyje偶d偶aj膮 biali i odpoczywaj膮 w tropikalnych ogrodach, tym bardziej, 偶e turyst贸w o tej porze roku jest bardzo ma艂o. Jutro jedziemy na wysp臋 Mendangan (Menjangan) ponurkowa膰.
Musz臋 przyzna膰, 偶e bardziej mi si臋 podoba tropik w porze deszczowej. Nie ma spiekoty w ci膮gu dnia, nie ma obawy o spalenie sk贸ry. Nawet je艣li pada deszcz, to jest ciep艂o, a jeszcze nie by艂o tak, 偶eby pada艂o d艂u偶ej ni偶 godzin臋. Nie trzeba chowa膰 si臋 pod drzewami przed s艂o艅cem, ani smarowa膰 si臋 kremami przeciw s艂onecznymi.
Zdj臋cia, Bali

wtorek, 19 stycznia 2010

End of the stone age, back to the paradise

Finally we have arrived to Maumere. Time has stopped at Flores for sure, it was a great experience for both of us. Last night we spent at something they call - beach resort , hmmm… we fight against mosquitoes all night (walls were made from the bamboo – a lot of holes), we couldn’t find a cook to get our included breakfast and finally our booked transfer to the airport didn’t arrive at 5.30 in the morning so we had to wake up all locals we could find. They found a small delivery van and driver in the pajama who didn’t speak English. As we have two hands and can imitate plane with propeller ( Fokker 100 this time ) … we were at the airport on time . Two hours flight with one stop at Sumba ( big surprise for us as it was not mentioned at our tickets – this time only seat numbers no names at all ) and we are back to Bali. Agreed car ( Toyota, 22$ per day without driver ! ) waited for us at the airport. New country and the new driving experience, traffic almost like in India, no rules, no road sign, no good maps, but friendly people showing you the right way ( or what they think is the right way ). We are at the small resort in Ubud now. Our cottage is located in the magic garden, we can see the rice fields from the balcony, we have white bedding and hot water … life is good. Ubud is a lovely small town with the old temples, monkey sanctuary, local dance shows and excellent restaurants. Our recovery is going well. We plan drive around Bali next couple of days.
Our hotel in Ubud

sobota, 16 stycznia 2010

Flores znaczy kwiaty

13 sty 2010
Bardziej tu zielono ni偶 w Nowej Zelandii. Ziemia jest tak urodzajna, 偶e ludzie na pewno nie s膮 tu g艂odni. Wystarczy wsadzi膰 palcem patyk i on si臋 zazieleni. Na podw贸rkach przed domami zamiast samochod贸w stoj膮 groby bliskich. A wok贸艂 biegaj膮 dzieci. Najpi臋kniejsze s膮 dziewczynki. Szczerz膮 do nas bia艂e z臋by i 艣wiec膮 czarnymi oczami. W ogr贸dkach ro艣nie mango, kukurydza, kawa i kakao, a opr贸cz tego kwiaty, kt贸rych nie znamy.
Dzi艣 by艂 bardzo pi臋kny dzie艅. Rano zdobywali艣my wulkan wraz z trzema przewodnikami: nasz driver, nasz quide i przewodnik z wioski. My na vibramie, w贸dz z wioski na bosaka z meczet膮, po kamieniach, krowim 艂ajnie prowadzi艂 nas przez las bambusowy, kawowy i eukaliptusowy ze wzrastaj膮cym przyspieszeniem. Po powrocie nale偶a艂o si臋 50000(pi臋膰dziesi膮t tysi臋cy) Rupii.
Potem by艂a wizyta w rdzennej wiosce indonezyjskiej, mo偶na zobaczy膰 na zdj臋ciach jak tu ludzie mieszkaj膮. Wioska le偶y na zboczu wulkanu. A potem w nagrod臋 by艂a k膮piel w gor膮cych 藕r贸d艂ach, w strugach deszczu. W hotelu brak ciep艂ej wody, wi臋c mo偶na by艂o umy膰 g艂ow臋 w ciep艂ym, bulgocz膮cym jeziorku.
W restauracji zamiast naturalnych kwiat贸w, kwitn膮 sztuczne i mrugaj膮 lampki 艣wi膮teczne, prawdziwy kicz tu obowi膮zuje, przyzwyczajenie robi swoje, jak wr贸cimy ju偶 nied艂ugo do domu, to zmieniamy wystr贸j domu. Tutejszy bimberek z miodem i z lemonk膮 smakuje nie藕le, wina tu brak. Jutro ci膮g dalszy podr贸zy Sulik贸w, zapraszamy jak znajdziemy dost臋p do netu.
16 stycznia 2010
Siedzimy w g贸rach pod daszkiem. Dojechali艣my do Moni, przez pi臋kne g贸ry. Jak tak dalej b臋dzie la艂o, to ciekawe jak b臋dziemy szli o 5 rano na ten wulkan. Miejscowi m贸wi膮, 偶e nie b臋dzie rano pada艂o. Nie szkodzi, 偶e pada, nie szkodzi, 偶e nie wida膰 wulkan贸w, napatrzyli艣my si臋 na nie w Nowej Zelandii. Tu, pola ry偶owe w deszczu wygl膮daj膮 pi臋knie, a tak ciep艂y deszcz to rzadkie dla nas prze偶ycie.
16 stycznia 2010
I zn贸w Bali. Ostatnia noc na Flores, w Maumere to istna udr臋ka. Walczyli艣my z komarami i z upa艂em. Niby bungalowy nad morzem w spokojnym miejscu, ale domek zbudowany z maty bambusowej przepuszcza wszystkie 艣wi艅stwa. A do tego nie ma moskitiery. Co dwie godziny pobudka, o czwartej rano prysznic, o pi膮tej rano brak zam贸wionego 艣niadania, o pi膮tej trzydzie艣ci brak zam贸wionej na lotnisko taks贸wki. Ca艂y hotel postawili艣my na nogi, wszystkie floreski p艂aka艂y, 偶e one nie m贸wi膮 po angielsku, A偶 w ko艅cu przyjecha艂 samoch贸d dostawczy (kierowca w pi偶amie) i zabra艂 nas w niewiadomym kierunku. Szcz臋艣liwie dojechali艣my na lotnisko, kierowca dosta艂 dwa dolary w nagrod臋 za nasze szcz臋艣cie i niesamowicie szcz臋艣liwy u艣miech zakwit艂 na jego czarnej twarzy.
Teraz leczymy rany w kapitalnej knajpie przy przepysznych drinkach i cichutkiej muzyce w Ubud na Bali.
Photos, Flores, nowe zdjecia, dodane do poprzednich

Flores – means flowers

The good thing is that they have the power generators:) The agreed car ( local made Mitsubishi - KUDA ) arrived on time so we are on our way from Labuanbajo to Maumere . It’s around 700km, but the way is a little bit like in the NZ. The main difference is that in the NZ they had two way road and one line bridges, here they have one line road and two way bridges , a lot of fun, but we have an excellent driver so don’t worry. Flores –it means flowers in Portuguese, it’s true the whole island so green that grass is growing even on the main road and we can see number of unknown flowers everywhere. It's a very poor island what is visible everywhere, but people seems to be happy and helpful as much as they can. It was a busy day today, morning walk to the volcano (volcanic valley in fact ) which erupted in 2000 with the local village guide – we had been ‘Gore-Tex’ and ‘Vibram’ dressed, he didn’t have even shoes, than the prehistoric village missed somewhere in the forest and the hot springs in the afternoon. We liked much the last part of the day as we don’t have hot water in the hotel so …:) . Below our polish post you may see our take-a-way lunch which is still on the tree, it was yummy !


Mixture of old and new photos, Flores

艣roda, 13 stycznia 2010

Bali, lotnisko, Flores

10 stycznia 2010
A deszcz pada i pada. Ludzie je偶d偶膮 na skuterach na bosaka i bez koszulek. Jest tak ciep艂o. Jeste艣my na lotnisku krajowym. Internet mamy nieograniczony i pr膮d te偶 . Bilety na Flores mamy na Ewa i Pawe艂. Jest ciekawie.
Do Labuan Bajo dolecieli艣my szcz臋艣liwie. Flores to zielona i g贸rzysta wyspa, a Labuan Bajo to wioska baza dla wycieczek do parku Komodo. Na wyspach Komodo i Rinca 偶yj膮 najwi臋ksze jaszczury na 艣wiecie – Komodo dragons. Na wysp臋 Rinca p艂yn臋li艣my ma艂ym stateczkiem dwie i p贸艂 godziny. Na dwugodzinn膮 wycieczk臋 wybrali艣my si臋 z parkowym stra偶nikiem, uzbrojeni w du偶y kij. Po 艣cie偶kach w buszu chodzili艣my w poszukiwaniu smok贸w. I rzeczywi艣cie, le偶a艂y sobie grzecznie i macha艂y do nas ogonkami. Jeden nawet udawa艂 krokodyla i p艂ywa艂 w wodzie. Inny akurat polowa艂 na bawo艂a. Jeszcze inny pozowa艂 do zdj臋cia. A tak na powa偶nie to te gady poluj膮 na bawo艂y, dzikie konie i jelenie. Jak taki ugryzie, to czeka nawet dwa tygodnie, a偶 uszkodzone zwierz臋 padnie z powodu toksycznej bakterii, kt贸r膮 gad wstrzykuje do krwi razem ze 艣lin膮. A potem tylko czeka i 艣ledzi chore zwierz臋. M艂ode jaszczury do wieku dw贸ch lat mieszkaj膮 na drzewach, nie schodz膮c z nich, bo istnieje niebezpiecze艅stwo, 偶e starszy jaszczur zamiast na bawo艂a zapoluje na swojego bratanka.
12 stycznia 2009
Jest jedna droga g艂贸wna przez wysp臋, bardzo kr臋ta i w膮ska. Ci臋偶ko przekroczy膰 pr臋dko艣膰 50 km/h. Ludzie 偶yj膮 tu g艂贸wnie z rolnictwa. Ry偶 to podstawa zar贸wno na polu, jak i na talerzu. Jedziemy sobie przez wysp臋, zwiedzaj膮c stare wioski. Mamy tydzie艅 urlopu od wszelkiej organizacji. Ju偶 nawet nie pytamy gdzie jedziemy. Nasz kierowca nas wozi, a przewodnik Adrian organizuje hotele, restauracje i atrakcje. Dzi艣 jeste艣my ju偶 w Ruteng. Miasteczko to jest troch臋 wy偶ej po艂o偶one, wi臋c jest ch艂odniej. Mieszkamy u si贸str zakonnych, prze艂o偶on膮 jest siostra z Meksyku.
A teraz jeste艣my ju偶 Bajawa. Po drodze odwiedzili艣my powa偶n膮 destylarni臋 araku czyli tutejszego bimbru 47 %. Niedobry! Odwiedzili艣my rodzinn膮 wiosk臋 Adriana, jego 60-letni tata wlaz艂 na palm臋 i zerwa艂 dla nas orzechy kokosowe. Takie 艣wie偶utkie mleczko wraz z wewn臋trzn膮 bia艂膮 mi臋sist膮, aromatyczn膮 sk贸rk膮 jest pyszne i bardzo po偶ywne. U jednej z si贸str Adriana dostali艣my lunch, prawdopodobnie pieczon膮 makrel臋 oczywi艣cie z ry偶em.
Jedzenie jest super, aktualnie sk艂adamy si臋 w 50% z ry偶u, 25% mango a reszta to nale艣niki z bananami lub ananasami - polecamy !
Straszna tu bieda. Chyba jeszcze wi臋ksza ni偶 w Indiach. W Indiach s膮 wi臋ksze kontrasty, a tu tylko bieda. Biedne drewniane chatynki stoj膮 na czerwonej, zamiecionej ziemi. Pr膮du nie ma albo wy艂膮czaj膮 na kilka godzin dziennie. Dzieci bawi膮 si臋 w 艣mieciach. Ale ludzie s膮 u艣miechni臋ci i sympatyczni i co ciekawe nikt nie wyci膮ga r臋ki po ja艂mu偶n臋. Warto przyjecha膰 do takiego kraju, 偶eby przejrze膰 na oczy.Nasz lunch na palmie
Zdj臋cia

poniedzia艂ek, 11 stycznia 2010

Old Fokker & Komodo Dragons

So after couple of resting days at rainy Bali we have arrived to Flores. It’s a small island about 1,5h flight east Bali. Flight , hmmm almost handmade tickets named Ewa & Pawel, old Fokker 50, no hand luggage restriction and a good advice : take all your valuables on board , we enjoyed it ! It’s a part of our trip which is organized by local guide Adrian ( Ewa found him in the net ) so I am fully relaxed. So far so good – he met us at the airport ( almost at the runway ). One of the key reasons why we are here is to see Komodo Dragons. It’s the only place worldwide where you can see lizards which are almost 3m long. The population is about 2000 and they live on two islands: Komodo and Rinca close to Flores. Why they exist only on and around Komodo is a mystery as is why males outnumber females by 3.4 to 1. We started our journey from the local harbor early in the morning today. I think that our boat was even older than Fokker 50 but captain and crew (1) were very friendly and it looked like they know what they are doing . Two hours of tuk-tuk and pyr-pyr, one fast propeller repair and we arrived to Rinca. As it’s a national park I received 10 different tickets, confirmations ( all in the local language ) , paid – the most important part and we could go to the bush with the local guide. Surprise, surprise we saw around 10 of them walking , hunting and relaxing in the water. They are really big and can eat even buffalo or deer living at the same island. They bite it and wait for the potent bacteria their mounts contain to take effect – it can take up to 2 weeks before a buffalo die , but then they have really a lot of food ! Two more hours of tuk-tuk and pyr-pyr , good on board lunch, short snorkeling and we are back in Labuanbajo. Actually we are in our cottage waiting for electricity, they said that it should be in the evening but I forgot to ask if today.

Photos, Zdj臋cia

pi膮tek, 8 stycznia 2010

Bali i deszcz

A deszcz pada i pada. Jest ciep艂o, chodzimy w deszczu, zanim zmokniemy, to ju偶 wyschniemy. Na horyzoncie niebieskie niebo daje nadziej臋 na lepsz膮 pogod臋.
Bali to 艂agodne wydanie Indii. Czterej m臋偶czy藕ni sprzedaj膮 bilety na parking przy pla偶y. Jeden z nich le偶y i macha nog膮, drugi gra cudnie na cymba艂ach. Sklepiki i bary na pla偶y prowadzone przez ca艂e rodziny, s膮 ich 偶yciem. Rano przyje偶d偶aj膮 i zamykaj膮 je p贸藕nym wieczorem, kiedy ju偶 nie ma klient贸w. Ma艂e 艣wi膮tynie s膮 przy ka偶dym domu i w ka偶dej knajpce, a w nich dary w wiklinowych koszyczkach w postaci kwiat贸w i jedzenia . 艢mieci na pla偶y i wok贸艂 swoich biznesik贸w Balijczycy nie widz膮. My po pobycie w Australii i w Nowej Zelandii widzimy jeszcze wszystko.
Prawdziwy raj dla bia艂ych ludzi to Nusa Dua, rejon z luksusowymi resortami na po艂udniowym wybrze偶u Bali. Rzeczywi艣cie mo偶na tam sp臋dzi膰 dwa tygodnie, p艂awi膮c si臋 w luksusie za niewyg贸rowan膮 cen臋 i si臋 nie nudzi膰. Pi臋kna architektura, wszystko w drzewie i w kamieniu, okryte zieleni膮. Pla偶e ze z艂otym piaskiem, troch臋 ma艂o naturalne, ale 艂adne. Du偶e baseny w rozmaitych kszta艂tach, luksusowe le偶anki na podwy偶szeniach z poduchami, wygodne 艂o偶a do masa偶u, bary i restauracje, wszystko to pod palmami i fikusami, ukryte przed s艂o艅cem. A kogo tam najwi臋cej? Rosjan. My rozmawiaj膮c po polsku te偶 jeste艣my tam uwa偶ani za Rosjan. Wczoraj zaznali艣my troch臋 tego luksusu: uk艂on贸w, us艂u偶nych u艣miech贸w, zach臋ty do skorzystania z r贸偶nych us艂ug. Ale tam te偶 o tej porze roku pada deszcz, tego na szcz臋艣cie nie da si臋 zmieni膰.
Pobyt w Indonezji mamy ju偶 opracowany. Jutro lecimy na Flores do Labuanbajo. Na lotnisku czeka na nas Adrian Flores :). Na siedem dni mamy przewodnika, kierowc臋 i samoch贸d. Jedziemy polowa膰 na smoki Komodo :), zwiedza膰 wioski, wulkany, doje偶d偶amy do Maumere po drugiej stronie wyspy i wracamy na Bali. A tu mamy wynaj臋ty samoch贸d i ju偶 sami jedziemy do Ubud i na p贸艂nocn膮 cz臋艣膰 wyspy.

Po艂udniowe Bali

czwartek, 7 stycznia 2010

Bali, paradise for our travel budget

I think it was the most time consuming part of our trip, after almost 24h from Christchurch via Sydney, Melbourne we landed in Denpasar. After 15 minutes at TAXI and 15 minutes looking for our home stay we could take a hot shower and go sleep. Having something around 3 million rupees in the pocket we can feel like millionaires next 3 weeks especially as the first big shopping costed us - 7$, tuna with rice and salad - 3,5$, breakfast for 2 - 5$ ( with coffee ), internet - 1$ per day . We don't have any motivation to prepare any food here at all ! It's time for a motorbike now so YAMAHA will take care about us next couple of days ( 5 $/day ) and even it's a monsoon part of the year 28-32C with hot rain from time to time can not stop us.

艣roda, 6 stycznia 2010

Bali, Sanur

Podr贸偶owanie to ci臋偶ka praca. Z Nowej Zelandii na Bali lecieli艣my w sumie 24 godziny. Po drodze odwiedzili艣my lotnisko w Sydney i Melbourne. Wyj膮tkowo wygodny lot . Dotarli艣my na Bali p贸藕nym wieczorem czyli nad ranem naszego nowozelandzkiego czasu. Organizacja na lotnisku w Denpasar jest bardzo sprawna, b艂yskawicznie przebrn臋li艣my przez punkt wizowy i imigracyjny. Na nasze australijskie „How is going” do urz臋dnik贸w, otrzymali艣my tylko zdawkowe podniesienie powieki.
Taks贸wka z lotniska do Sanur wioz艂a nas 15minut, ale szukanie naszego hotelu zaj臋艂o nast臋pne 15 minut. Okaza艂o si臋 na szcz臋艣cie, 偶e nasz hotelik istnieje i zacz臋li艣my nowe 偶ycie w azjatyckim kraju.
Na razie przyzwyczajamy si臋 do wysokiej temperatury. Pot nam cieknie po plecach i po czo艂ach. Obecnie jest tu pora monsunowa, ale deszcz jako艣 nie pada. Ale kiedy chmury zakryj膮 niebo, wtedy jest podobno niezwykle gor膮co. Sezon turystyczny jest tu w czasie naszej wiosny i lata, wtedy ch艂odna bryza wieje od morza.
Odbyli艣my poranny spacerek brzegiem morza. Pi臋kne hotele z basenami, ton膮ce w ogrodach, otwarte na pla偶臋 kr贸luj膮 na wybrze偶u. Restauracje, le偶aki, sklepiki, 艂贸偶ka do masa偶u, a na nich kwitn膮 bia艂e cia艂a Australijczyk贸w, Europejczyk贸w i Amerykan贸w. Wok贸艂 nich krz膮taj膮 si臋 Balijczycy z miote艂kami, r臋cznikami, koktajlami.
Nast臋pny szok, jaki nas tu przywita艂, to ceny. Wyobra偶acie sobie grillowanego, 艣wie偶utkiego tu艅czyka z mas艂em czosnkowym, sa艂atk膮 i frytkami za trzy dolary? Albo 艣niadanie z艂o偶one z owoc贸w, 艣wie偶ego, owocowego soku, indonezyjskiego makaronu z czym艣 tam i balijsk膮 kaw膮 za 20 000 rupi czyli dwa dolary? Bo my na razie nie. Po Ameryce, Australii i Nowej Zelandii to po prostu bajka. A WiFi za dolara za 24 godziny? Teraz jeste艣my bogaci :))
Mango lassi i papaja lassi w ma艂ym, rodzinnym lokaliku smakuje tak wybornie jak w Indiach, wspomagamy tu biznes rodzinny. Omijamy hotele, one niszcz膮 rodzinne biznesy, bo wszystko tu jest „All inclusive”, wi臋c ludzie nie przychodz膮 do ma艂ych knajpek.
Mamy motor na trzy dni za 15 dolc贸w. Mo偶emy poszale膰.
Jest wiecz贸r, 30 stopni, w艂asnie zacz膮艂 pada膰 monsun:), czeka nas jeszcze margerita za 4 dolce i deser za 2.
Tu mieszkamy teraz

poniedzia艂ek, 4 stycznia 2010

Christchurch

Ach te g贸ry, strasznie s膮 kapry艣ne. Wieczorem, tamtego dnia w Arthurs Pass rozp臋ta艂 si臋 silny, zimny wiatr. W Arthurs Pass (jest to prze艂臋cz w Alpach Po艂udniowych, przez kt贸r膮 mo偶na przejecha膰 na zachodnie wybrze偶e) mieszkali艣my na kempingu, na kt贸rym opr贸cz kawa艂ka zielonej trawki by艂a kryta chata ze sto艂ami. Je藕dzili艣my wi臋c naszym pojazdem pomi臋dzy barem, prysznicem, schroniskiem, gdzie by艂 internet, a naszym kempingiem. Nast臋pnego dnia nad ranem mia艂 spa艣膰 deszcz, 200 mm. Ko艂o sz贸stej rano mia艂o go pada膰 najwi臋cej. I tak te偶 by艂o, wierzymy ju偶 zawsze meteorologom. I rano znowu kursowali艣my pomi臋dzy nasz膮 trawk膮, 艂azienk膮 a kuchni膮. Niestety wypad w g贸ry nam si臋 nie uda艂, ale na widoki nawet w deszczu mo偶na tu zawsze liczy膰. W czasie jazdy, w drodze do Christchurch powoli si臋 przeja艣ni艂o.
Oddali艣my samoch贸d, przenie艣li艣my si臋 do hotelu (bia艂a 艂azienka z bia艂ymi r臋cznikami to szok pokamperowy :)), jutro wczesnym rankiem 偶egnamy Now膮 Zelandi臋. Lecimy do Sydney, gdzie na lotnisku kwitniemy co najmniej 7 godzin w oczekiwaniu na samolot na Bali. Wymieniamy kraje zagarni臋te przez bia艂ych na Azj臋.
Nowa Zelandia, a szczeg贸lnie po艂udniowa wyspa, a szczeg贸lnie po艂udniowa cz臋艣膰 tej wyspy to dziki, ma艂o zamieszka艂y, niezwykle zielony i g贸rzysty rejon. To co tu najpi臋kniejsze wed艂ug nas to te g贸ry, na kt贸re przewa偶nie mo偶na jedynie patrze膰. Szlak贸w tu ma艂o, a je艣li ju偶, to wielodniowe 艣cie偶ki 艣ladem dawnych odkrywc贸w. Lasy s膮 dziwne, bo co艣 ro艣nie tu wsz臋dzie – na kamieniach, na pniach, pod krystaliczn膮 wod膮 w potokach.
Hobbit贸w i Elf贸w nie spotkali艣my ale one na pewno tu s膮 !


Zdj臋cia, Mt Cook NP

Bye, Bye New Zealand

After almost 4600km , 668 left and 785 turns and unlimited number of the one way bridges it’s time to say goodbye New Zealand. It’s a beautiful country , somebody said at the camping – it’s like Canada , just compressed, instead of months of travelling you can see everything in weeks. We haven’t been in Canada ( yet ) , but we agree that we could see everything from volcanoes to beaches, from cold fiords to hot springs, from yellow grass valleys to rainforest and of course mountains with glaciers , just amazing . Hobbits .. hmm maybe next time, but they have to be here for sure !

sobota, 2 stycznia 2010

Mt Cook NP & Arthurs Pass NP

W tym parku kr贸luje najwy偶sza g贸ra w ca艂ej Australoazji – Mt Cook, wysoki na 3760 metr贸w. Mamy j膮 „obcykan膮” z ka偶dej strony 艣wiata. Ju偶 za du偶o tych pi臋knych, bezkresnych, dziewiczych krajobraz贸w, troch臋 nam spowszednia艂y :). Pogoda tu zmienna jest, albo ulewa, albo lodowaty wiatr, albo ciep艂y wicher, albo troch臋 s艂o艅ca, ale w g贸rach zawsze mo偶na liczy膰 na chmury. Przedsylwestrowa noc zapozna艂a nas z temperatur膮 dw贸ch stopni nad ranem. Ale my w czterech 艣piworach spali艣my jak anio艂ki, brakowa艂o nam tylko merynosowych czapeczek. Za to w Sylwestra by艂o ciep艂o jak w domu.
Moeraki, do tej pla偶y jechali艣my ca艂y dzie艅 w celu podziwiania kosmicznych kamieni, kt贸re mo偶na zobaczy膰 na zdj臋ciach. Zasta艂 nas tu gor膮cy wiatr i mnie kosmiczny katar alergiczny, dlatego nast臋pnego dnia natychmiast wracali艣my w g贸ry. Dotarli艣my do Arthurs Pass National Park, nie musz臋 dodawa膰, 偶e pi臋kn膮 drog膮, najpi臋kniejsz膮 jak do tej pory w Nowej Zelandii i chyba na 艣wiecie. Nie robili艣my ju偶 du偶o zdj臋膰, bo co艣 takiego trzeba zobaczy膰 na w艂asne oczy, fotki nie oddaj膮 ani koloru, ani kszta艂t贸w, ani przestrzeni. I teraz siedzimy sobie w kawiarence, bo tu ciep艂o. Czeka nas publiczny prysznic za 2 dolary i zielona noc w naszym kampervanie.

Moeraki
Arthurs Pass