Oddaliśmy samochód, przenieśliśmy się do hotelu (biała łazienka z białymi ręcznikami to szok pokamperowy :)), jutro wczesnym rankiem żegnamy Nową Zelandię. Lecimy do Sydney, gdzie na lotnisku kwitniemy co najmniej 7 godzin w oczekiwaniu na samolot na Bali. Wymieniamy kraje zagarnięte przez białych na Azję.
Nowa Zelandia, a szczególnie południowa wyspa, a szczególnie południowa część tej wyspy to dziki, mało zamieszkały, niezwykle zielony i górzysty rejon. To co tu najpiękniejsze według nas to te góry, na które przeważnie można jedynie patrzeć. Szlaków tu mało, a jeśli już, to wielodniowe ścieżki śladem dawnych odkrywców. Lasy są dziwne, bo coś rośnie tu wszędzie – na kamieniach, na pniach, pod krystaliczną wodą w potokach.
Hobbitów i Elfów nie spotkaliśmy ale one na pewno tu są !
Zdjęcia, Mt Cook NP
0 comments:
Prześlij komentarz