Suliki w podróży

sobota, 15 października 2016

Zarządzamy odwrót. Kierunek zachód.

Wszystko co bajkowe w Kurdylandii musi się skończyć. W naszym przypadku było to "Operacion" na drodze do Dogubayazit. Byliśmy już prawie u celu kolejnego odcinka podróży (Ishak Pasha Palace) kiedy przy granicy z Iranem zamknięto drogę i trzeba było wracać do Van. Wyboru dróg w tym rejonie Turcji trochę brak, więc odpuszczamy pałac i ruiny starożytnej stolicy Armenii Ani, kierując się na wybrzeże Czarnomorskie. Zamiast w ogródku Ali Paszy kamperujemy na parkingu hotelowym w Ercis, dostajemy wyborną, turecką kawkę, mamy dostęp do internetu i to wszystko w ramach wspierania turystyki zagranicznej w tym rejonie. Można by rzec, że Turcy i Kurdowie to anioły z rozpostartymi skrzydłami nad zbłąkanym turystami;)

Blokada, może jakbyśmy mieli 4x4 i opancerzenie .... 


Generalnie to w tym rejonie Turcji wszyscy patrzą na nas jak na UFO-ludków. Nasz pojazd budzi duże zainteresowanie, wszyscy na i po drodze nas pozdrawiają i pomagają jak tylko mogą. Czujemy się obserwowani jak na pięknym fresku z kościółka Ormiańskiego na wyspie Akdamar.


Zima się zbliża o czym świadczą poustawiane plotki przeciwzaspowe i kije wyznaczające drogę więc udajemy się nad morze. Mamy nadzieję spotkać naszych koreańskich przyjaciół, bo pewnie też się przez blokadę nie przedostaną.


A teraz coś dla smakoszy albo jak kto woli - łakomczuchów, zjedliśmy tu najlepsze ciastko w historii. 


1 komentarz:

  1. Wschodnia Turcja jest mega interesująca i dzięki, że zaspakajacie naszą ciekawość w jakimś stopniu.
    Śledzimy waszą trasę i kibicujemy :)
    H&W

    OdpowiedzUsuń